
Polskie maseczki ze srebrem i złotem ORGANIC LAB
Witajcie!
Mam zaszczyt dziś zaprezentować Wam polską nowość w świecie naturalnej pielęgnacji. Jak wiemy wybór maseczek do twarzy mamy kosmicznie duży, a składy co rusz są urozmaicane substancjami nowszej technologii. Glinki jak przyznacie mi chyba nigdy nie wyjdą z mody, ponieważ prócz promiennego wyglądu gwarantują nam dogłębne oczyszczenie skóry z wszelkich niedoskonałości. Glinki mineralne, jak już na pewno wiecie, są produktami w 100% naturalnymi. Co zatem jeszcze wyróżnia maseczki z marki Organic Lab?

Maseczki Organic lab ze złotem, srebrem i platyną
Maseczka zaprojektowana została z myślą połączenia najdelikatniejszej z glinek – białej glinki z naturalnymi olejami, ekstraktami oraz nanocząsteczkami srebra, złota czy miedzi.
Maseczka została wzbogacona o bardzo ciekawy składnik nanocząsteczki złota, które wspomagają działanie substancji aktywnych w produkcie. Dodatkowo nanosrebro jak wiemy ma właściwości antybakteryjne i dodatkowo wspomaga proces regeneracji uszkodzonych tkanek (rozjaśnia blizny).
Naturalne oleje roślinne potęgują nawilżenie oraz odbudowę naturalnej bariery lipidowej, dzięki czemu skóra sprawia wrażenie młodszej i gładszej.
Testowanie maseczki oraz efekty
Osobiście jestem wielką fanką oczyszczania twarzy za pomocą maseczek w takiej formie, dlatego z wielką chęcią przetestowałam maski polskiej marki Organic lab.

Jeśli próbowaliście sami, glinka zmieszana jedynie z wodą, powoduje ekspresowe zasychanie jej na twarzy i nieprzyjemny dyskomfort. Skóra po takim zabiegu oczyszczania jest często przesuszona, a nawet podrażniona (zaczerwieniona). W przypadku pielęgnacji z maseczką z Organic lab jak się domyślacie jest zupełnie inaczej. 🙂

Na dobry początek wybrałam wersję dla skóry mieszanej, tłustej ze zmianami trądzikowymi, ponieważ moja cera od czasu do czasu robi mi psikusy hormonalne w postaci krost na policzkach.
Kiedy zobaczyłam w składzie słodkie i pachnące ekstrakty: cynamon, miód i morela od razu się ucieszyłam. Maseczka rzeczywiście pachnie świątecznym słodkim cynamonem, ale nienachalnie, bardzo przyjemnie.

Jak spojrzymy w skład maseczki, to na prawdę nie ma się do czego przyczepić – jest w 100 % naturalny. Bazą maseczki jest biała glinka, która tworzy emulsyjną, wręcz kremową konsystencję maseczki. Po niej mamy kolejno: wyciąg z owoców moreli, miód, glicerynę, olej kokosowy, wyciąg z kwiatów gardenii tahitańskiej oraz olejek cynamonowy z kory. Skład zamyka srebro koloidalne oraz kwas dehydrooctowy, przyjęty jako naturalny konserwant.
Efekty na skórze po zmyciu maseczki to w trzech słowach czystość, gładkość, bez podrażnień! Byłam zdziwiona w pełni pozytywnie, kiedy dostrzegłam, że maseczka rzeczywiście dodatkowo również delikatnie rozjaśnia blizny. W moim przypadku są to pozostałości po wyciskaniu nieproszonych gości. Nanosrebro ma tutaj zdecydowanie swój udział.
Do wyboru mamy aż 5 różnych wersji maseczek. Kolejna będzie wersja odżywczo-relaksująca kakao, malina, kwiat Ylang Ylang. Już czuję jak musi ona cudownie pachnieć!
Cena: jest bardzo przystępna, ponieważ na podwójną saszetką 2x 6ml zapłacimy od 8 do 11zł.
Dostępność: drogeria Natura, Internet

