Pielęgnacja naturalna,  Pielęgnacja twarzy,  Recenzje kosmetyków

Nowa skóra na jesień ? KWASY w pigułce, czas start!

Witajcie!

Jak większość z Nas z utęsknieniem czekała na okres jesienny, aby odnowić swoją skórę po lecie. Jesień to dla skóry przede wszystkim czas złuszczania i odnawiania naskórka. To właśnie teraz marki kosmetyczne prześcigają się wprowadzając nowe peelingi czy kosmetyki z kwasami owocowymi. Pamiętacie zapewne mój letni wpis z wykorzystaniem owoców sezonowych klik. Wszyscy uwielbiamy gładką skórę – bez trądziku, przebarwień oraz zmarszczek. Na te problemy właśnie z pomocą przychodzą produkty z kwasami. Postaram się Was naprowadzić, jak bezpiecznie rozpocząć ten jakże ważny etap w naszej codziennej pielęgnacji, nie robiąc sobie przy tym krzywdy. Zaparzcie sobie herbatę i usiądźcie wygodnie. Zaczynamy!

Podstawowy podział kwasów

Na początek warto abyście wiedzieli, że kwasy dzielimy na grupy AHA, BHA i PHA.

Najłatwiej jest zapamiętać kwas BHA, bo jest to jedynie kwas salicylowy (łac. Acidum salicylicum). Znany składnik leku przeciwzapalnego o nazwie Polopiryna czy Aspiryna. Jest to kwas najlepszy dla skóry tłustej i mocno mieszanej, ponieważ najłatwiej będzie przenikał przez naskórek. Jest dość mocnym kwasem, dlatego warto podczas jego stosowania obserwować swoją cerę.

Do drugiej grupy PHA należy m. in glukonolakton oraz kwas laktobionowy. To najłagodniejsza grupa przeznaczona dla wszystkich cer. Złuszczają one na tyle delikatnie, że nie powodują podrażnień. Świetnie za to wspierają nawilżenie Waszej skóry.

Obecnie w preparatach kosmetycznych stosowane są bardzo często tzw. kwasy owocowe zwane hydroksykwasami AHA. Występują one powszechnie w przyrodzie, a więc mogą być otrzymywane ze źródeł naturalnych, np. w wyniku ekstrakcji soku ze świeżych owoców, warzyw, trzciny cukrowej.

Problemy skórne, na które działają kwasy

Do najpopularniejszych i najczęściej stosowanych w kosmetologii alfa-hydroksykwasów należą:

  • KWAS MLEKOWY ( Jest łagodny w przenikaniu przez naskórek, dlatego będzie idealny dla osób z suchą i wrażliwą skórą. Posiada działanie antybakteryjne, odblokowuje pory oraz wyrównuje koloryt skóry. Kwas mlekowy zawiera np. jogurt naturalny , z którego możemy sobie serwować maseczkę).
  • KWAS GLIKOLOWY ( Przez dużą wielkość cząsteczki bardzo dobrze przenika przez naskórek,  gdzie silnie złuszcza, nawilża i rozjaśnia przebarwienia. Jest głównym składnikiem peelingów o działaniu przeciwstarzeniowym. może występować w stężeniach od 5% do nawet 70%. Od zastosowania odpowiedniego stężenia zależy intensywność i sposób działania. Jednak bezpieczne i dedykowane do pielęgnacji domowej będą miały produkty z zawartością stężenia 5% – 15%)
  • KWAS CYTRYNOWY (Dedykowany jest dla skóry zanieczyszczonej, wymagającej odświeżenia; skóry z przebarwieniami i plamami różnego pochodzenia. Złuszcza skutecznie martwy naskórek i dodatkowo zawiera wit. C rozjaśniającą poszarzałą oraz wiotką skórę. Naturalnie wystepujący np. w cytrynie. Możemy dodać opcjonalnie do serum lub kremu lub maseczki 2,3 krople).
  • KWAS JABŁKOWY oraz KWAS WINOWY (Naturalnie występuje w owocach: borówce, żurawinie, czy jabłkach. Będzie świetny na początek dla skór mieszanych i tłustych. Minimalizuje drobne zmarszczki, rozjaśnia skórę, poprawia jej teksturę, zmniejsza widoczność ujść gruczołów łojowych. Najlepszą opcją przetestowaną już wiele razy przeze mnie jest stosowanie toniku z żywego octu jabłkowego. Przepis jak zrobić taki ocet znajdziecie tutaj).
  • KWAS MIGDAŁOWY( Pochodzi z hydrolizy ekstraktu z gorzkich migdałów. Jest to to idealny kwas dla każdego typu skóry z naciskiem na skórę wrażliwą oraz naczynkową! (Działa powierzchownie oraz nie wykazuje działania drażniącego, przez co może być wykorzystywany w wyższych stężeniach. Pomoże na problemy zwłaszcza takie jak łojotok oraz trądzik. Ponadto kwas ten odmładza i regeneruje skórę twarzy, szyi, dekoltu. . Kwas ten może być stosowany cały rok, ponieważ nie uwrażliwia skóry na promieniowanie UV. Jest to zdecydowanie mój ulubiony rodzaj kwasu 🙂

Jak zacząć przygodę z kwasami w domu?

Każdy może rozpocząć swoją przygodę z kwasami – nie odradzam ich nikomu. Są jednak pewne szczególne przypadki.

Uważać powinny kobiety w ciąży i karmiące (kwas może zadziałać inaczej niż zakładamy i wywołać przebarwienia). To samo dotyczy osób z cerą bardzo wrażliwą. Jeśli zażywacie stałe leki lub macie uczulenie na słońce, pilnujcie nakładania filtra!

Jeśli weźmiecie sobie do serca powyższe rady, nic nie powinno zagrozić Waszej skórze. Pamiętajcie, że kwasy mają być dodatkiem do Waszej pielęgnacji – w zestawie z odpowiednimi produktami nawilżającymi oraz odżywczymi pokażą 100% swoich możliwości.

Pielęgnację kwasami wprowadzajcie pojedynczo i powoli, obserwując reakcje skóry. Dzięki temu przyzwyczaicie ją do chwilowej zmiany jej pH i zmniejszycie ryzyko jej podrażnienia.

Warto dodać, że to, że coś jest nazywane kwasem, nie musi oznaczać, ze jest z gamy tych złuszczających. Do tej grupy należy chociażby kwas hialuronowy, który głównie nawilża i kwas askorbinowy/wit C (rozjaśnia i działa przeciwzmarszczkowo). 

Do wyboru macie sporo typów produktów. Od czystych, nierozpuszczonych kwasów, przez gotowe toniki po serum i peelingi. Najlepiej przyswajalną i najdelikatniejszą opcją na początek jest tonik. To zwykle kosmetyk z niskim stężeniem i wyższym pH. Pozwala bezpiecznie sprawdzić reakcję skóry na poszczególne składniki aktywne.

Kwasy nie zadziałają od razu

NIC nie zadziała natychmiast, a jeśli tak może się to skończyć podrażnieniem lub poparzeniem co gorsza. Owszem, możecie zauważyć na samym początku rozjaśnienie, poprawę napięcia skóry i ewentualne wyciszenie zmian zapalnych, ale tylko systematyczność, dokładność i czas zapewnią Wam dobre i długotrwałe efekty. Kwasy potrzebują czasu.

Konkretne produkty z kwasami, które przetestowałam i polecam:

1.Samorobiony tonik na bazie octu jabłkowego rozcieńczany metodą 1:3.

Domowy tonik z octu jabłkowego rozcieńcz (1 łyżka stołowa octu, 3 łyżki wody)

Każdy rodzaj cery polubi się z tym tonikiem, może jedynie nie nos 😛 Efekty po używaniu toniku na dzień/noc to:

  • delikatne mikro złuszczanie skóry widoczne już po kilku dniach (objawia się zmniejszonymi porami, gładszą skórą),
  • nasza skóra stanie się jaśniejsza, pełna blasku (wyrównanie jej kolorytu),
  • zmarszczki mimiczne są zmniejszone, skóra staje się cieńsza w dotyku,
  • jeśli posiadacie piegi po lecie tonik je wybieli, a możliwe przebarwienia słoneczne widocznie staną się bledsze.

Dla mnie jest to świetny tonik na początek, aby przyzwyczaić skórę do kwasów.

2. Drugą propozycją jest zaskakująco dobry:

aktywny krem na noc Summer Peel marki polskiej Neutrea BioTech.

Krem Summer Peel posiada 3 kwasy.

Znalazłam go gdzieś w opiniach na Internecie. Polecany jako “tani i wyjątkowo skuteczny krem z kwasami z prostym krótkim składem” Zakupiłam go za bagatela 30zł z przesyłką i rzeczywiście zgadzam się z opiniami kropka w kropkę.

INCI: aqua,  mandelic acid, lactobionic acid propylene glycol, glycerin, arginine, cetearyl olivate, azelaic acid, cetearyl alcohol, sorbitan olivate

Krem nadaje się do samodzielnego stosowania w domu. Ma konsystencję niesamowicie lekką i szybko się wchłania, pozostawiając skórę w mig matową. Stosowałam go codziennie na noc przez tydzień i co Wam powiem – krem działa jak cichy ekspert do skóry.

Połączenie trzech kwasów : migdałowego, laktobionowego oraz azelainowego jak widzicie na etykiecie w bezpiecznym średnim stężeniu gwarantuje widoczną poprawę stanu cery w tydzień! Doświadczamy zero podrażnień, nieprzyjemnego pieczenia, widocznego złuszczania. Dostajemy za to na wyraźnie gładszą i gęstszą skórę, blizny które miałam po wyciskaniu nieprzyjaciół (tak mnie też się to zdarza 🙂 ) zostały rozjaśnione. Na skórze nie pojawiła się przez dłuższy czas żadna niedoskonałość(nawet gdy zbliża się miesiączka, która zawsze się przypomina drobnymi wypryskami). Słuchajcie, produkt jest stosunkowo tani i świetny, polecam go mocno dla początkujących, ale i dla tych którzy mają wrażliwą skórę.

3. Trzecią propozycją, którą chcę wyróżnić jest nazywany przeze mnie hardkorowy mocno stężony preparat pod nazwą:

Krwawy peeling marki  The Ordinary – Aha 30% + BHA 2% Peeling Solution.

Nie tylko z nazwy peeling jest krwawy, ponieważ kolor peelingu jest brunatny. Podczas aplikacji może, a nawet powinien zapiec. Pierwszy zabieg powinien trwać na początku wg producenta 7minut, następnie zmywamy preparat wodą.

Płyn ma konsystencję lekko kleistej zawiesiny, ale rozprowadza się na skórze wyjątkowo dobrze oznaczając przy okazji tereny skóry pokryte na czerwono. Zawsze staram się nałożyć cienką warstwę, bo są to na prawdę wysokie stężenia kwasów porównywalne do tych w gabinetach kosmetologicznych.

Mamy tutaj połączenie konkretnych silnie działających kwasów: glikolowy, mlekowy, winowy, cytrynowy oraz kwas salicylowy.

Krwawy peeling The Ordinary trzymam na skórze zazwyczaj do 10 min.

Dzięki takiemu połączeniu możliwe jest zredukowanie wielu defektów skórnych, takich jak: przebarwienia, zmarszczki oraz zmniejszenie wydzielania łoju (które jest szczególnie nasilone przy skórze tłustej oraz trądzikowej).

Do produktu zostały dodane substancje mające na celu zmniejszenie podrażnienia związanego z użyciem peelingu kwasowego. Do tych substancji zaliczamy sok z liści aloesu oraz ekstrakt z liści pieprzu tasmańskiego także kwas hialuronowy oraz witaminę B5, wspomagającą procesy regeneracji naskórka.

Produkt jest bardzo wydajny. Nie zawiera alkoholu, silikonów oraz olejów. Jest w 100% wegański, a podczas jego produkcji nie ucierpiały żadne zwierzęta.

Cena: 35zł za 30ml produktu to prawdziwa atrakcja cenowa jeśli chodzi o stosunek jakości do produktu.

Peeling stosuję raz na tydzień, a efekty są widoczne gołym okiem. Moja cera naczynkowa nie jest podrażniona, ponieważ preparat ten jest zmywalny. Choć po pierwszych aplikacjach była zaczerwieniona można powiedzieć, że skóra po pewnym czasie została oswojona z kwasami. Najważniejszy jest czas, częstotliwość oraz systematyczność stosowania kwasów- wtedy rzeczywiście możemy spodziewać się najlepszych efektów. Peeling the Ordinary to niekwestionowany hit w mojej pielęgnacji kwasowej, a słychać już o nim na prawdę wszędzie, dlatego polecam go włączyć do swojej świadomej pielęgnacji. Jeśli chodzi o dostępność, to radzę intensywnie polować, bo szybko znika z magazynów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *